VI Dycha Justynów/Janówka - 26.04.2014
Zgodnie z prognozą było deszczowo. Zaraz po starcie wyrósł ostry
podbieg, trzeba było naprawdę się hamować żeby nie zakwasić się na dzień
dobry. Pierwsze 1,4km leciało po asfalcie i dalej wbieg do lasu (mocno
błotnistego). Na trasie było kilka podbiegów, dość wymagający okazał się
taki na 7km - łagodny ale długi. Po niecałym kilometrze zwycięzca
poleciał swoje do przodu i nawet nie podjęliśmy walki - nie ten kaliber
(mimo, że w Pabianicach go ograłem ). Do 4km biegliśmy we trzech, a dalej już do samej mety zostałem z
18letnim hartem. Najpierw ramię w ramię, później ja z przodu, przed 9 on
z przodu, las się wkrótce skończył, a nie było jak odpalić.. Może jakby
końcówka była po asfalcie to wtedy bym spróbował, ale w błocie wolałem
nie kusić się o blisko kilometrowy długi finisz. Wreszcie wbieg na
stadion (bez bieżni), zostało 250m ale byłem raczej bez szans z, jak się
później dowiedziałem, lekkoatletą biegającym w klubie 4min/1,5k. Wygrał z minutową bardzo bezpieczną przewagą Krzysiek Pietrzyk, a ja do 2miejsca straciłem 2 sekundy. Wpadł
puchar, bony towarowe, trochę kosmetyków, ale najważniejsze że na
ciężkiej technicznie trasie rozmieniłem 35minut - dobra wróżba przed
asfaltowymi dyszkami.
czas 34:59
miejsce 3/314
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz