pn 12.05 - Głodny większej ilości kilometrów planowałem dłuższe spokojne rozbieganie. Na 10tym kilometrze coś znienacka ukuło mnie w kolanie. Po krótkiej przerwie na rozciąganie zaniepokojony obrałem azymut na dom. Nie było to jednak nic poważnego i już po minucie było wszystko OK. Nie chcąc jednak kusić losu wyszedł mi w rezultacie trening skrócony do 14,3 km (śr 4:45/km)
wt 13.05 - Po pracy musiałem podjechać na diagnostykę ABS, a skoro i tak byłem już zmotoryzowany to dokręciłem na stadion na Stokach. Bieżnia pokryta jest tam bardzo plastycznym miękkim tartanem. Przy wolnych prędkościach to przeszkadza, bo stopa w nim grzęźnie, ale na II zakresie, który zrobiłem tego dnia, było całkiem dynamicznie.
12km BC2 (3.52/km), śr 163bpm
Nie wiem czy jest to w jakiś naukowy sposób wytłumaczalne, ale tak właśnie było. Z zakładanego tempa musiałem zwolnić ze względu na podwyższony puls. Grunt że mięśniowo i oddechowo było nieźle, a tętno było wydźwiękiem niedzielnej piątki.
śr 14.05 - Ruszyłem z centrum w stronę Łagiewnik, tam po lesie 20minut i już trzeba było wracać. Wyszło 15,5 km rozbiegania (śr 4.42/km). Nie chciałem przesadzać, bo nazajutrz czekał mnie bardzo mocny akcent.
czw 15.05 - Jak w całej Polsce, tak i u mnie cholernie mocno wiało - a w planach wytrzymałość tempowa (WT) i dwójki. Pojechałem ponownie na Stoki. Chciałem 4x2km, ale w trakcie musiałem plany zweryfikować i zakończyłem po trzech powtórzeniach.
WT 3x2km (3:22-3:20/km) p 400m w truchcie + 30s stania
Średnie pulsy tych dwójek wyszły 142, 173 i 175bpm, a maksymalny dobił do pułapu 185. Najgorsze było 3
kółko (0,8-1,2km), jak je kończyłem to już szło siłą rozpędu. Spokojnie
można odjąć z 5s/km ze względu na wiatr - jest zatem delikatny zapas
prędkości. Czwartej dwójki bym nie wyrobił w tym tempie. Od wtorku
prognozują >25stC, zatem za wysokiego komfortu na Piotrkowskiej to
nie będzie. Dobrze, że start jest dopiero o 18.30 - zawsze ciut
chłodniej. Byle nie wiało, te 20 kilka stopni jeszcze się zniesie - to
nie tropiki..
pt 16.05 - Po 15dniach trenowania z rzędu dziś zrobiłem sobie wolne. Nawet do pracy nie musiałem iść, bo "odbierałem" sobotnie święto z 3.05. Zafundowałem sobie za to blisko pół godzinną solankę w wannie z ciepłą wodą i 1kg soli kuchnnej.
sb 17.05 - Lało od samego rana, nie chcąc czekać na poprawę warunków podjechałem na halę RKS. Po pół godzinnej rozgrzewce ruszyłem na swoje 300m odcinki.
12x300m (53-54s) p 300m w truchcie
Trochę w kość dało mi to tempo, ale był to ostatni tak szybki bodziec na tydzień przed Piotrkowską. Na wytruchtaniu deszcz przestał nawalać w dach hali i zaraz wyszło piękne słońce. Po obiedzie u rodziców wyciągnąłem ojca na basen. Kiepski ze mnie pływak i 750m żabką musiało wystarczyć. Tradycyjnie już przed wejściem do wody zaliczyłem 10` sauny fińskiej.
ndz 18.05 - Jak niedziela to z reguły wybieganie. Do lasu nie było sensu się przymierzać (BŁOTO!), tak więc po mieście odbębniłem swoje - wyszło 19,2km. Po 17km wplotłem w tą monotonię krótką zabawę biegową (MZB) - 4x30s/60s
Razem: 94km
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz