niedziela, 13 lipca 2014

Bilans tygodnia 7-13.07


pn 7.07 - Gdzieś wyczytałem że dobrze jest rozpocząć tydzień siłą biegową, ma to chyba związek z "napompowaniem" mięśni, czyli podbiciem tonusu. Obecnie SB jest moją najcięższą jednostką treningową, a po weekendzie z reguły jestem (powinienem być) wypoczęty ;-)
8km OWB1 [4:31] +  2x(8x200/200) ps1km (po 42s) + 2,8km wytruchtania [5:02]
Gorąc dał dzisiaj w kość; niby zaczynałem po 19, ale już po rozgrzewce byłem cały mokry. Dzisiejsze podbiegi w porównaniu z zeszłym poniedziałkiem były bardziej wymagające, ale zagryzłem zęby i swoje zrobiłem.

wt 8.07 - Aby podbiegi dobrze "weszły" warto je nazajutrz rozbiegać - długo i spokojnie. Tak więc aby mnie nie podkusiło, na trening umówiłem się z nieco wolniejszym kolegą. Nabiliśmy 23,9km średnio po 4:57/km.

śr 9.07 - Dziś z kolegą Szakalem pobrykaliśmy na krosie po Arturówku. Mając lekki niedoczas oraz przez deszcz zabłocający pętlę, trening skróciliśmy do trzech kółek.
2,2km OWB1 + 3x4km OWB2 [4:00] p2` (w tym 30s stania) + 3,5km wytruchtania
Razem wyszło 18,4km. Ponownie krosik robiłem bez pulsometru, bardziej na samopoczucie bazując na stałej intensywności - nie chcąc się styrać na podbiegach nadrabialiśmy na zbiegach.

czw 10.07 -  Rozbieganie, trening bez historii - wyklepane 21,7km śr po 4:41/km

pt 11.07 - Czas na małe pobudzenie przed niedzielną sztafetą. Po przeszło pół godzinnej rozgrzewce pośmigałem coś szybszego na ziemnej bieżni na Łodziance w Parku 3 Maja.
8,3km OWB1 [4:30] + 6x300m (59-56s) p1` + 2x100 max (po 14s) + 3,8km [5:03]
Razem wyszło 15,6km. Ciekawe doświadczenie z tymi 100m odcinkami - myślałem że odlecę niczym odrzutowiec, podczas tego sprintu doskonale czuć było które partie mięśni nie nadążają za resztą ciała - trochę pokracznie to musiało wyglądać :)

sb 12.07 - wolne

ndz 13.07 - Wystartowałem w Sztafetowym Maratonie Szakala. W 7osobowym zespole, w którym każdy sześciokrotnie okrążał środkowy staw w Arturówku (1km) zajęliśmy czwarte miejsce. Na więcej nie było nas stać. Moje kilometrówki wszystkie wyszły poniżej 3.10, zatem nie było oszczędzania się. Treningowo interwał raczej z tego słaby, bo przerwy wyniosły około 22minut. Ale zabawa była przednia :) Razem z rozgrzewką, truchtami pomiędzy odcinkami i końcowym wystudzeniem wyszło 16,6km. Po obiedzie i prysznicu wskoczyłem na całe 5 minut do lodowatej wanny - genialny relaks. Muszę to częściej powtarzać.

Drużyna: Andrzej Pietrzak, Monika Kaczmarek, Maciej Rakowski, Kamil Ozga, Martyna Jóźwikowska, Daniel Matusiak i ja

---
Razem 115km (6dni)

Przede mną ostatni mocny tydzień z I fazy przygotowań i w ndz wybywam na urlop w Dolomity, gdzie niestety biegania za wiele nie będzie.


poniedziałek, 7 lipca 2014

Bilans tygodnia 30.06-6.07

pn 30.06 - Dużo silnej woli potrzebowałem by wyjść w deszczu. Nie przeszkadza mi on gdy zaczyna padać jak już biegam, ale deszczowy start zawsze był dla mnie wyzwaniem. Po weekendowym "wprowadzeniu" tydzień rozpocząłem siłą biegową.
8,1km OWB1 [4:21] + 7` GR + 12x200/200 pg (po 42s) + 2,8km wytruchtania [4:58]
Pierwszy raz latałem na podbiegu przy stadionie AZS. Nachylenie wynosi ok 5%, asfaltowy chodnik - naprawdę świetna miejscówa do krótszych podbiegów (do 300m). Prędkość bardzo przyjemna, starałem się wbiegać technicznie i zbiegać szybszym truchtem.

wt 01.07 - Miało być delikatne dłuższe rozbieganie, ale jakoś mimowolnie przyspieszyłem. Ot taki miałem kaprys by się jednak nieco podmęczyć mięśniowo. Nastukałem 22,1km średnio po 4:36/km.

śr 02.07 - Chcąc dobiec na moją leśną pętlę krosową bym miał 2x6km po mieście. Trochę dużo jak na rozgrzewkę i wytruchtanie, tak więc na trening do Arturówka podjechałem.
3,1km OWB1 [4:35] + 180R + 4`GR + 6x2km OWB2 kros p2` (w tym 30s stania)
+ 2,1km wytruchtania [4:47]
Starałem się ostatnio oszacować ile razy pokonałem już "czwórkową" pętlę w Arturówku - 200, 250razy? bardzo możliwe, a jednak ona nie potrafi się znudzić.. Jak na pierwszy kros dwójki były optymalną długością. Nieparzyste wyszły po ok 3.55/km, parzyste po 4.00/km (profil). Biegałem bez pulsometru, bardziej na samopoczucie - nie wiem czy jeszcze kiedykolwiek włożę na klatkę ten "ogranicznik", w końcu kiedyś biegacze radzili sobie bez niego i jak śmigali :) Po przeszło 4 latach biegania umiem już odczytywać intensywność intuicyjnie (a przynajmniej tak mi się wydaje). Razem wyszło 19km.

czw 03.07 - Dziś tylko spokojne długie wybieganie, mięśnie i płuca na luzie mogłyby szybciej ale z drugiej strony nie chcę się podciąć w pierwszym tygodniu treningów. Wyszło 24,6km średnio po 4:40/km.

pt 04.07 - wolne (przejazd do Chemnitz)

sb 05.07 - Na maraton w Chemnitz (miasto partnerskie Łodzi w niemieckiej Saksonii) wyjechaliśmy w blisko 20 osób. Do wyboru był dystans M, 1/2M, 1/4M, bądź 1/10M - ja zdecydowałem się zrealizować długi ale spokojny II zakres przy okazji półmaratonu. Start "na maxa" na obecnym etapie przygotowań jest kompletnie bez sensu.
20km BC2 [4:00] + 1,3km WT [3:30]
Przy okazji byłem pejsem dla kolegi, który w debiucie poleciał w ciężkich warunkach na 1:24 - rośnie nam młode zdolne pokolenie ;-)

ndz 06.07 - Na głodniaka wyszedłem na rozbieganie po śpiącym jeszcze Chemnitz. Początkowo ciężkie nogi udało się jednak rozruszać i wyszła bardzo przyjemna piętnastka średnio po 4:47/km.

---
Razem: 122km (6dni)