niedziela, 31 sierpnia 2014

Bilans tygodnia 25-31.08


pn 25.08 - I: Rano przed pracą 8km po pobliskim parku [~4:36/km].
II: Zaraz po pracy kolejne rozbieganie z siłowym akcentem w celu podbicia tonusu mięśniowego.
9,2km WB1 [4:26] + 3x (skC + skA + wsk) ps 500m + 4,6km [4:54]
Skipy robiłem na 100metrowym podbiegu (10%), mocno weszły w tyłek - po ostatnich wieloskokach nogi jak zalane cementem.

wt 26.08 - Dziś jeden, ale za to konkretny trening. Podjechałem na Zdrowie na długi II zakres.
3km WB1 [4:40] + 2R(200-120) + 2x10km OWB2 p3` + 1,3km [5:26]
Pierwsza dziesiątka wyszła nawet poniżej 3.48/km przy średnim pulsie 156bpm. Kolejna minimalnie wolniejsza (3.49/km) przy pulsie siłą rzeczy wyższym (161bpm). Końcowe tętno wyniosło 162, a spadek po 1min bardzo pozytywny, aż do 118 - dobry prognostyk.

śr 27.08 - I: Rano przed pracą 8km po pobliskim parku [~4:40/km].
II:  Zaraz po pracy kolejne rozbieganie (deja vu :P ?), ale tym razem bez siły. Tym razem 3 pętle po dawno nie odwiedzanym Parku Poniatowskiego - wyszło 17,7km po 4.33/km.

czw 28.08 - Pora na co nieco szybkości. Dobiegłem na ziemny stadion Łodzianki do Parku 3 Maja na 300m odcinki.
10km BC1 [4:21] + 17x300 (po 56-57s) p1` + 3km [5:16]
Planowałem 15 odcinków, ale jako że niespodziewanie spotkałem Andrzeja, to skusiłem się na możliwość podwózki do domu i trening lekko zbonusowałem. Na jednym odcinku, gdzie akurat miałem kolegę przed sobą wyszło 53s - eh, kiedy ja wydorośleję :P Trening wyszedł swobodnie, jest moc.

pt 29.08 - Zaraz po pracy wyskoczyłem na długie i spokojne wybieganie. Ciężko mi się biegło przez pierwsze kilometry. Nogi były sztywne i zmęczone. Ale wystarczyło wbiec do Łagiewnik by wróciła werwa do połykania kolejnych minut. Czas treningu wyniósł wzorcowe 2,5 godziny, co pozwoliło pokonać 32 kilometry (śr 4.42/km). Ostatnie 3-4 kilometry były już wymagające mięśniowo, ale to pewnie ze względu na delikatne przyspieszenie na końcowych 10km oraz na pewno na skutek wczorajszych odcinków.

sb 30.08 - Podjechaliśmy z małżonką do parku na Julianowie, oczywiście każde na swoje co nieco.
8,1km BC1 [4:28] + 6x210pg [~3.30] + 2,7km [4:54]
Delikatne podbiegi na podbicie tonusu mięśniowego przed niedzielną wytrzymałością tempową. Wieczorem brałem udział w Biegu Fabrykanta na 10km - jako widz :) Pierwszy raz przypatrywałem się zawodom z boku i tak szczerze powiedziawszy widząc męską elitę po 3.20/km odniosłem wrażenie że to strasznie wolno :P Oczywiście doskonale wiem z czym to się je, ale postronny Kowalski może tego nie łykać, zwłaszcza jak się napatrzył na transmisję z ME w Zurychu.

ndz 31.08 - Na dziś zaplanowałem dwójki w życzeniowym tempie maratońskim [3:40]. Pech chciał, że od północy męczył mnie silny ból głowy. Po mocnych prochach udało mi się zasnąć, ale nad ranem głowa bolała jeszcze bardziej. Wziąłem kolejne prochy i dopiero po g.11 lekko zaczęło odpuszczać i długo się nie zastanawiając podjechałem na stadion na Stokach. Słonko już konkretnie przygrzewało, w cieniu po 12 było +25st C. Z planowych siedmiu zrobiłem pięć i stwierdziłem, że szkoda mi zdrowia by zmuszać się do kolejnych dwóch. Wciąż nie czułem się za dobrze.
2,6km [4:24] + 200R + 5x2km WT [3:40] p400m [5:05] + 2km boso po miękkim tartanie [5:24]
Wolałem zrobić mniej na krótkiej przerwie niż na siłę siedem na wydłużanym odpoczynku. Średnie pulsy na dwójkach rosły od 150 do 170bpm.

---
bilans tygodnia: 159km (9 jednostek)

4 komentarze:

  1. Bardzo mocno trenujesz jak na 2:34. Oby trening oddał. Bo praca iście tytaniczna. Jak wygląda Twoja regeneracja?

    OdpowiedzUsuń
  2. Dwukrotnie byłem już gotowy na to tempo (Poznań 2013, Łódź 2014), ale zbieg kilku czynników niweczył moją pracę. Organizm potrzebuje nowych bodźców by wchodzić na wysokie obroty, może być to zmiana metod treningowych, bądź podniesienie kilometrażu. Tym razem dodaję co nieco od siebie, eksperymentuję, stąpam po kruchym lodzie, ale tej cienkiej niewidocznej granicy jeszcze (?) nie przekroczyłem. Regeneracji oczywiście nie zaniedbuję - higiena snu, wałek do automasażu, suple oraz nie piłowanie na maxa w myśl zasady że jutro też jest trening. Siedząca i nie stresująca praca oraz brak potomstwa z pewnością są sporym ułatwieniem.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. PS: Czasem wymoczę sobie łydki w lodowatej wodzie, czasem (choć ostatnio rzadko) skuszę się na saunę, a i staram się regularnie rozciągać (wersja minimalistyczna niestety)

    OdpowiedzUsuń
  4. You could definitely see your enthusiasm in the work
    you write. The world hopes for even more passionate
    writers like you who are not afraid to say how they believe.

    At all times follow your heart.

    My blog home improvement diy ideas ()

    OdpowiedzUsuń