poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Deszczowa Italia 21.07 - 3.08


pn 21.07 - Drugi dzień przejazdu. Jako jedyny kierowca nie ogarnąłbym całej trasy naraz (1300km). Ale zanim dziewczyny wywlekły się z namiotów zdążyłem jednak zrobić trening :)
8km BC1 [4:30] + 6x150SzW (~25s) p1` + 1,4km [4:54]
Po drodze zwiedziliśmy Norymbergię, a na nocleg zajechaliśmy do Misuriny we wschodnich Dolomitach.

wt 22.07 - Ciężko było wywlec się z ciepłego śpiwora, gdy na zewnątrz 5stC. Pierwszy górski dzień to aklimatyzacja. Podjechaliśmy autem do szlabanu płatnej drogi i wyruszyliśmy pod Trzy Wieże (jeden z symboli Dolomitów). Trekking zajął nam 8 godzin, a wracając do auta inną drogą sporo nabłądziliśmy się szukając właściwego zejścia (mapa, busola, 2 geografów i harcerka :P) - dość kiepsko w tym rejonie zostało to oznakowane. Na nocleg zjechaliśmy z przełęczy na camping do Cortiny d'Ampezzo.

śr 23.07 - Dziś wreszcie zakosztowaliśmy tego po co jechaliśmy przez pół Europy. Po 2 godzinnym żmudnym podejściu, wskoczyliśmy do kolejki kubełkowej, która wywiozła nas na niecałe 3tys m npm. Tam ubraliśmy uprzęże, lonże, założyliśmy kaski i rękawiczki i ruszyliśmy na ferratę Dibona. Technicznie jest ona jedną z prostszych w Dolomitach - w sam raz na początek. Cała wycieczka zajęła nam 10 godzin i kolejny dzień musiał być restowy.

czw 24.07 - Naszym celem było dziś szmaragdowe Jezioro Sorapis. Pogoda nas dziś nie rozpieszczała i dopiero po 2godzinnym kiblowaniu w schronisku nieopodal jeziora udało nam się wstrzelić w miarę bezdeszczowe okno. Wróciwszy na camping do Cortiny od razu wskoczyłem w biegowe ciuchy i pognałem na zakres.
1,6km [4:24] + 200R + DZB 6x5/2 OWB2 (3:43-3:50) + 1,4km [5:06]
W Cortinie ciężko o płaski dłuższy odcinek, dlatego zdecydowałem się na 5minutowe odcinki na względnie prostej dojazdówce do kolejnych campingów. Przewentylowałem płuca, nogi przyjemnie kręciły, samopoczucie bomba.

pt 25.07 - Planowo chcieliśmy zrobić kolejną ferratę Bonacossa drogą przez lodowiec, ale jakoś tak późno się zebraliśmy do wyjścia i w rezultacie deszcze i czas nie pozwoliły nam ani na jedno, ani na drugie. Mieliśmy za to urokliwą trekkingową wycieczkę w drodze na BC, a na jednym ze śniegowych podejść przetestowaliśmy nawet nasze raki :) Zarejestrowany czas aktywności - 10g.

sb 26.07 - Prognozy na najbliższe dni były fatalne, zatem ewakuowaliśmy się nad Adriatyk na polecony nam camping na Lido Jesolo (k/Wenecji). Ale ale, a gdzie bieganie? Rano krótki, ale treściwy 8km kros na granicy I i II zakresu.
8km kros BC1/2 [4:42]
Tylko nieliczni jechali tego dnia na koniec nadmorskiej mierzei. Gigantyczny korek utworzył się w drugą wyjazdową stronę, co wyglądało na masowy eksodus przed ogromną ulewą.

ndz 27.07 - Żal nie zwiedzić Wenecji będąc tak blisko. Dużo sprawniej dostać się tam promem, a turystycznych stateczków jest całe mnóstwo. Wieczorem ruszyłem na trening nie wiedząc jeszcze na jaki - to miał być spontan.
3,1km OWB1 [4:30] + 4x450 SzW [3:05-3:10] p2` + 2km [4:54]
Niby krótko, ale po powrocie byłem wykończony - organizm zapomniał czym jest upał.

pn 28.07 - Rano długie wybieganie. Wskoczyłem na ścieżkę pieszo-rowerową przy głównej ulicy i pohasałem blisko 2 godziny do Jesolo i z powrotem do Ca'Savio.
24km wybiegania [4:41]
Po śniadaniu skoczyliśmy na "plażing", a wieczorem na włoską pizzę, która na kolana nas jednak nie rzuciła.

wt 29.07 - Ile można siedzieć nad morzem? Ja miałem dosyć, a dopiero na czwartek przewidywali poprawę pogody. Nie ma gór, to chociaż jest bieganie :)
I: 2km OWB1 [4:40] + 210R + 2x5km OWB2 [3:51-3:53] p2` + 2,9km [4:51]
Pod wieczór musiałem rozbiegać ten zakres, bo wierząc prognozom pogody i naszym planom na jutro na środowe rozbieganie były marne szanse.
II: 12,7km rozbiegania [4:43]
Miało być nawet wolniej, ale szalejące dookoła burze, które i do mnie dotarły jakoś mimowolnie mnie popędzały.

śr 30.07 - Długo suszyliśmy namioty przed zwinięciem i dopiero przed południem ruszyliśmy do Canacei w centralne Dolomity. Może i ceny kempingów, a może i ochota na przygodę sprawiły że zjechaliśmy do zatoczki przy szosie i wieczorem już rozbiliśmy się na dziko. Gdy naznosiłem i połamałem lekko mokre gałęzie na ognisko znowu zaczęło padać i schowaliśmy się do namiotów.

czw 31.07 - Pogoda w końcu łaskawa i z pobliskiej Alby przez Ref. Ciampac wdrapaliśmy się Ferratą Finansieri na Colac, skąd zeszliśmy do auta przez Dolinę Contrin. Wycieczka była wyczerpująca i zajęła nam 10godzin. Na nocleg przez 2 mega wysokie przełęcze przedostaliśmy się do znanej nam już Cortiny.

pt 1.08 - Dziś ostatni górski dzień - oczywiście ferratowy. Ruszyliśmy z kempingu dopiero o 11, ale wiedzieliśmy że na dół zjeżdżamy kolejką. Nudnym leśnym podejściem podeszliśmy pod nowo wyznaczoną ferratę SkiAlp. Perspektywa 500m w pionie i ostrzeżenie "molto difficulto" dodały naszej wycieczce dodatkowego smaczku. Nie wiedzieliśmy dokładnie co nas czeka, bo na naszych mapach trasa nie była oznaczona, tak więc gdy zaczynało złowieszczo grzmieć i nadciągnęły ciemne chmury miny nam nieco zrzedły. Po blisko 2 godzinach ostrożnego wspinania zdobyliśmy górującą nad Cortiną Falorię, a do miasta zjechaliśmy planowo kolejką wagonikową. Im bliżej wieczora, tym ciemniejsze chmury, a trening sam się nie zrobi. Wybiegałem przy lekkim deszczu, a po kilku minutach rozpętało się piekło z ulewą, grzmotami i piorunami. 
1,4km OWB1 [4:37] + 120R + 2x5` OWB2 (3:53, 3:44) p2` + 1,4km [5:15]
Lepszy rydz, niż nic.

sb 2.08 - Czas wracać. W południe opuściliśmy Cortinę i ruszyliśmy do Frankenjury. Po kilku burzach szczęśliwie dotarliśmy i nawet udało nam się rozbić namioty w suchości.

ndz 3.08 - Ekhm, we Frankenjurze również ciężko o płaskie odcinki, a czułem potrzebę poprawy ostatniego burzowego zakresu. Będąc jeszcze dodatkowo pod presją czasu musiałem się zadowolić jednak wersją minimalistyczną.
2km OWB1 [4:39] + 160R + 2x2,5km OWB2 (3:58, 3:46) p2` + 1,5km [4:40]
Burze prześladowały nas aż do granicy woj. łódzkiego. Przeszło ich chyba nad nami z pięć :)
---

Razem: 108km (9treningów) + 6 górskich wycieczek


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz