niedziela, 17 sierpnia 2014

Bilans tygodnia 11-17.08

wt 12.08 - Mimo szczerych chęci nie udało mi się w poniedziałek znaleźć czasu nawet na krótki trening :/ Dziś planowany II zakres. Na trening umówiłem się z kolegą Szakalem. Po długiej przeszło półgodzinnej rozgrzewce rozpoczęliśmy przy lekkim deszczyku.
3,5km OWB1 + 15` GR + 3R (150-150-90) + 15km BC2 [3:50] 158bpm + 3,8km [5:00]
Przeprosiłem się z pulsometrem :P Zmieniłem baterię i nawet zaczął poprawnie działać ;-) A poważnie, to po ostatnim II zakresie, gdzie mimo wielkiego luzu puls był podniesiony w końcówce (mierzony ręcznie na mecie), musiałem sprawdzić jak się on kształtuje podczas zakresu. I widać, że śmiało mogę już teraz śmigać po 3.50, a za 3tygodnie spróbuję może coś szybciej. 

śr 13.08 - Dziś 2 treningi. Jeszcze przed pracą na szklance wody z miodem wyszedłem do parku o 5.30 na małe co nieco. Eh, gdybym tak zaczynał robotę chociaż o 7.30, to częściej bym biegał raniutko - super pobudzacz na cały dzień. Wyszło ponad 9km tempem 4.45/km.
II - Na drugi trening dobiegłem na tartanowy stadion na AZS. Cel - szybkość na odcinkach 400m.
4km OWB1 [4:30] + 12x400 Sz.W. (~78s. / p.400 ~4:48/km) + 3,1km [5:01]
Nie była komfortowa ta prędkość. Gdzieś mi ona umknęła przez te kilka tygodni, dobrze chociaż że wytrzymałość została. Do maratonu jeszcze 2 miesiące - zdążę!

czw 14.08 - Dziś tylko rozbieganie - dzień regeneracyjny. Wyszło 16km po 4:29/km.

pt 15.08 - Dzień wolny od pracy, a zatem podjechałem na Popioły na podbiegi. Pobrykaliśmy razem z kolegą Szakalem.
8,2km [4:23] + 2x(6x400pg) p400, ps 1km + 2,4km [5:22]
O tak, lubię ten typ wysiłku :) Ostatnie sekundy mimo lekkiego wypłaszczenia są prawdziwym hartem ducha. Odcinki zacząłem w 1.27, ostatni w 1.22 (średnio niecałe 1.25). Nie przypominam sobie bym zrobił kiedykolwiek aż 12 czterystumetrowych podbiegów na jednej sesji treningowej - ładnie weszły :) Cieszy mnie to że nie zwalniałem z każdym kolejnym, a ostatni wyszedł najszybciej. Przerwy na zbiegu 4:50-4:30/km.
II - Po pysznym babcinym obiedzie poleciałem rozbiegać poranne podbiegi, a i zgubić łapczywie pochłonięte kalorie. Licznik stanął po 10,8km, które pokonałem po 4:40/km.

sb 16.09 - Po lekkim śniadaniu poleciałem z rana na Zdrowie na dłuższe wybieganie z kilkoma rytmami pod koniec. Dociągnąłem do 25km po 4:37/km i z biegu na miękkiej alejce parkowej dołożyłem krótką odmulającą zabawę biegową 5x30/80. Powrót do domu już lekko wolniejszy po 4.47/km, a razem wyszło mi 30,6km. Pod wieczór na 20 minut wskoczyłem do solanki w wannie (1kg soli kuchennej).

ndz 17.09 - Na dziś zaplanowałem sobie trening, któremu nie wiedziałem czy podołam w obecnej formie - zaraz po maratonie w Zurychu podjechałem do Arturówka. Było dość rześko i lekko kropiło, ale wiedziałem że zaraz się rozgrzeję, tak więc biegałem na krótko.
2,7km [4:34] + 150R + kros BNP 20km + 1,8km [5:16]
kros BNP = 12km BC1 [4:09] + 4km BC2 [3:51] + 4km BC3 [3:31]
Pięknie to wytrzymałem. Dzień po trzydziestce taki trening musi cieszyć. Żałuję, że pulsometr coś nawalał mniej więcej od początku BC2, także orientacyjnie puls rósł następująco (na kolejnych 4km kołach) - 134, 136, 138, 155, 165.
---
tydzień 153km (6dni, 8 treningów)

Po dwóch mocnych tygodniach w najbliższym zejdę nieco z objętości (ale 100 to musowo muszę łyknąć). Drugi zakres chciałbym lekko wydłużyć, ale zobaczę czy samopoczucie mi na to pozwoli. Z szybkości skrócę odcinki do 200m, ale za to chciałbym je intensywniej zaakcentować. A w niedzielę najwyższy czas na pierwsze klasyczne maratońskie kilometrówki.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz