wt 12.08 - Mimo szczerych chęci nie udało mi się
w poniedziałek znaleźć czasu nawet na krótki trening :/ Dziś planowany II
zakres. Na trening umówiłem się z kolegą Szakalem. Po długiej przeszło
półgodzinnej rozgrzewce rozpoczęliśmy przy lekkim deszczyku.
3,5km
OWB1 + 15` GR + 3R (150-150-90) + 15km BC2 [3:50] 158bpm + 3,8km [5:00]
Przeprosiłem się z pulsometrem :P Zmieniłem
baterię i nawet zaczął poprawnie działać ;-) A poważnie, to po ostatnim II
zakresie, gdzie mimo wielkiego luzu puls był podniesiony w końcówce (mierzony
ręcznie na mecie), musiałem sprawdzić jak się on kształtuje podczas zakresu. I
widać, że śmiało mogę już teraz śmigać po 3.50, a za 3tygodnie spróbuję może
coś szybciej.
śr 13.08 - Dziś 2 treningi. Jeszcze przed pracą
na szklance wody z miodem wyszedłem do parku o 5.30 na małe co nieco. Eh,
gdybym tak zaczynał robotę chociaż o 7.30, to częściej bym biegał raniutko -
super pobudzacz na cały dzień. Wyszło ponad 9km tempem 4.45/km.
II - Na drugi trening dobiegłem na tartanowy
stadion na AZS. Cel - szybkość na odcinkach 400m.
4km
OWB1 [4:30] + 12x400 Sz.W. (~78s. / p.400 ~4:48/km) + 3,1km [5:01]
Nie była komfortowa ta prędkość. Gdzieś mi ona
umknęła przez te kilka tygodni, dobrze chociaż że wytrzymałość została. Do
maratonu jeszcze 2 miesiące - zdążę!
czw 14.08 - Dziś tylko rozbieganie - dzień
regeneracyjny. Wyszło 16km po 4:29/km.
pt 15.08 - Dzień wolny od pracy, a zatem
podjechałem na Popioły na podbiegi. Pobrykaliśmy razem z kolegą Szakalem.
8,2km
[4:23] + 2x(6x400pg) p400, ps 1km + 2,4km [5:22]
O tak, lubię ten typ wysiłku :) Ostatnie sekundy
mimo lekkiego wypłaszczenia są prawdziwym hartem ducha. Odcinki zacząłem w
1.27, ostatni w 1.22 (średnio niecałe 1.25). Nie przypominam sobie bym zrobił
kiedykolwiek aż 12 czterystumetrowych podbiegów na jednej sesji treningowej -
ładnie weszły :) Cieszy mnie to że nie zwalniałem z każdym kolejnym, a ostatni
wyszedł najszybciej. Przerwy na zbiegu 4:50-4:30/km.
II - Po pysznym babcinym obiedzie poleciałem
rozbiegać poranne podbiegi, a i zgubić łapczywie pochłonięte kalorie. Licznik
stanął po 10,8km, które pokonałem po 4:40/km.
sb 16.09 - Po lekkim śniadaniu poleciałem z rana
na Zdrowie na dłuższe wybieganie z kilkoma rytmami pod koniec. Dociągnąłem do
25km po 4:37/km i z biegu na miękkiej alejce parkowej dołożyłem krótką
odmulającą zabawę biegową 5x30/80. Powrót do domu już lekko wolniejszy po
4.47/km, a razem wyszło mi 30,6km. Pod wieczór na 20 minut wskoczyłem do
solanki w wannie (1kg soli kuchennej).
ndz 17.09 - Na dziś zaplanowałem sobie trening,
któremu nie wiedziałem czy podołam w obecnej formie - zaraz po maratonie w
Zurychu podjechałem do Arturówka. Było dość rześko i lekko kropiło, ale
wiedziałem że zaraz się rozgrzeję, tak więc biegałem na krótko.
2,7km
[4:34] + 150R + kros BNP 20km + 1,8km [5:16]
kros
BNP = 12km BC1 [4:09] + 4km BC2 [3:51] + 4km BC3 [3:31]
Pięknie to wytrzymałem. Dzień po trzydziestce
taki trening musi cieszyć. Żałuję, że pulsometr coś nawalał mniej więcej od
początku BC2, także orientacyjnie puls rósł następująco (na kolejnych 4km
kołach) - 134, 136, 138, 155, 165.
---
tydzień 153km (6dni, 8 treningów)
Po dwóch mocnych tygodniach w najbliższym zejdę
nieco z objętości (ale 100 to musowo muszę łyknąć). Drugi zakres chciałbym
lekko wydłużyć, ale zobaczę czy samopoczucie mi na to pozwoli. Z szybkości
skrócę odcinki do 200m, ale za to chciałbym je intensywniej zaakcentować. A w
niedzielę najwyższy czas na pierwsze klasyczne maratońskie kilometrówki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz