pn 25.08 - I: Rano przed pracą 8km po pobliskim
parku [~4:36/km].
II: Zaraz po pracy kolejne rozbieganie z siłowym
akcentem w celu podbicia tonusu mięśniowego.
9,2km
WB1 [4:26] + 3x (skC + skA +
wsk) ps 500m + 4,6km [4:54]
Skipy robiłem na 100metrowym podbiegu (10%),
mocno weszły w tyłek - po ostatnich wieloskokach nogi jak zalane cementem.
wt 26.08 - Dziś jeden, ale za to konkretny
trening. Podjechałem na Zdrowie na długi II zakres.
3km WB1
[4:40] + 2R(200-120) + 2x10km OWB2 p3` + 1,3km [5:26]
Pierwsza dziesiątka wyszła nawet poniżej 3.48/km
przy średnim pulsie 156bpm. Kolejna minimalnie wolniejsza (3.49/km) przy pulsie
siłą rzeczy wyższym (161bpm). Końcowe tętno wyniosło 162, a spadek po 1min
bardzo pozytywny, aż do 118 - dobry prognostyk.
śr 27.08 - I: Rano przed pracą 8km po pobliskim
parku [~4:40/km].
II: Zaraz po pracy kolejne rozbieganie
(deja vu :P ?), ale tym razem bez siły. Tym razem 3 pętle po dawno nie odwiedzanym Parku Poniatowskiego - wyszło 17,7km po 4.33/km.
czw 28.08 - Pora na co nieco szybkości. Dobiegłem na ziemny stadion Łodzianki do Parku 3 Maja na 300m odcinki.
10km BC1 [4:21] + 17x300 (po 56-57s) p1` + 3km [5:16]
Planowałem 15 odcinków, ale jako że niespodziewanie spotkałem Andrzeja, to skusiłem się na możliwość podwózki do domu i trening lekko zbonusowałem. Na jednym odcinku, gdzie akurat miałem kolegę przed sobą wyszło 53s - eh, kiedy ja wydorośleję :P Trening wyszedł swobodnie, jest moc.
pt 29.08 - Zaraz po pracy wyskoczyłem na długie i spokojne wybieganie. Ciężko mi się biegło przez pierwsze kilometry. Nogi były sztywne i zmęczone. Ale wystarczyło wbiec do Łagiewnik by wróciła werwa do połykania kolejnych minut. Czas treningu wyniósł wzorcowe 2,5 godziny, co pozwoliło pokonać 32 kilometry (śr 4.42/km). Ostatnie 3-4 kilometry były już wymagające mięśniowo, ale to pewnie ze względu na delikatne przyspieszenie na końcowych 10km oraz na pewno na skutek wczorajszych odcinków.
sb 30.08 - Podjechaliśmy z małżonką do parku na Julianowie, oczywiście każde na swoje co nieco.
8,1km BC1 [4:28] + 6x210pg [~3.30] + 2,7km [4:54]
Delikatne podbiegi na podbicie tonusu mięśniowego przed niedzielną wytrzymałością tempową. Wieczorem brałem udział w Biegu Fabrykanta na 10km - jako widz :) Pierwszy raz przypatrywałem się zawodom z boku i tak szczerze powiedziawszy widząc męską elitę po 3.20/km odniosłem wrażenie że to strasznie wolno :P Oczywiście doskonale wiem z czym to się je, ale postronny Kowalski może tego nie łykać, zwłaszcza jak się napatrzył na transmisję z ME w Zurychu.
ndz 31.08 - Na dziś zaplanowałem dwójki w życzeniowym tempie maratońskim [3:40]. Pech chciał, że od północy męczył mnie silny ból głowy. Po mocnych prochach udało mi się zasnąć, ale nad ranem głowa bolała jeszcze bardziej. Wziąłem kolejne prochy i dopiero po g.11 lekko zaczęło odpuszczać i długo się nie zastanawiając podjechałem na stadion na Stokach. Słonko już konkretnie przygrzewało, w cieniu po 12 było +25st C. Z planowych siedmiu zrobiłem pięć i stwierdziłem, że szkoda mi zdrowia by zmuszać się do kolejnych dwóch. Wciąż nie czułem się za dobrze.
2,6km [4:24] + 200R + 5x2km WT [3:40] p400m [5:05] + 2km boso po miękkim tartanie [5:24]
Wolałem zrobić mniej na krótkiej przerwie niż na siłę siedem na wydłużanym odpoczynku. Średnie pulsy na dwójkach rosły od 150 do 170bpm.
---
bilans tygodnia: 159km (9 jednostek)