środa, 10 czerwca 2015

Naturalna energia od Mule Bar

Bez paliwa nie pojedziesz – batony i żele energetyczne Mule Bar.

W moim maratońskim treningu biegowym, przy dużym kilometrażu, zapotrzebowanie energetyczne organizmu jest bardzo wysokie. Przy szczupłej sylwetce zmagazynowane w postaci glikogenu paliwo nie wystarcza do końca intensywnych jednostek treningowych. Z pomocą przychodzą mi wówczas poręczne żele energetyczne, które bez problemu zmieszczą się w każdą kieszonkę. Staram się żyć świadomie, sięgam po coraz zdrowsze jedzenie, nawet ochota na fastfoodowe wynalazki już dawno szczęśliwie gdzieś się ulotniła. Wybierając żel baczną uwagę przywiązuję do składu produktu. Ilość konserwantów, sztucznych barwników, ulepszaczy i aromatów świadomego człowieka potrafi jednak odstraszyć. Zainteresowałem się niedawno temu brytyjską marką Mule Bar, która szczyci się naturalnością swoich żeli i batonów oraz ich apetycznym smakiem.
Przez ostatnie tygodnie miałem wielką przyjemność testować produkty z linii Mule Bar. Bogaty asortyment zaspokaja nasze potrzeby przed, w trakcie, jak i po treningu. Wciąż wzrastająca różnorodność smaków pozwoli każdemu odnaleźć coś dla siebie.


1. PRZED TRENINGIEM – batony energetyczne










Nie zawsze mamy czas na zbilansowany posiłek przedtreningowy. Harmonogram dnia nierzadko wymusza bieganie wczesnym rankiem zaraz po przebudzeniu lub po pracy, często przed obiadem. Niepozorny baton od Mule Bar zjedzony 30-60 minut przed bieganiem dostarczy paliwa na długo. Wszystkie batony ważą zaledwie 56g, a są wielką bombą energetyczną. Zauważyłem jedno zagrożenie przy sięganiu po batona - sporo silnej woli potrzeba by poprzestać na jednym, gdyż uczta szalenie odjechanych specjałów pieści absolutnie wszystkie zmysły i moment gdy zostajesz z pustym biodegradowalnym papierkiem jest doświadczeniem traumatycznym. Poszczególne smaki (a jest ich aż osiem) różnią się nieco kalorycznością (średnio 210kcal i 35g węglowodanów):

  • Apple Strudel (szarlotka),
  • Eastern Express (lekko pikantny z curry i pieprzem cayenne),
  • Hunza Nut (morela z orzechem włoskim),
  • Jimmy’s Chock Orange (czekolada z pomarańczą),
  • Liquorice Allsports (lukrecja),
  • Mango Tango (mango z orzechem nerkowca),
  • Pinacolada (ananas z wiórkami kokosowymi),
  • Summer Pudding (malina, borówka, czarna porzeczka).



2. W TRAKCIE TRENINGU – żele energetyczne






Konsystencja żelu jest gęsta, niemal galaretkowata. Wymusza to popicie wodą, czego nie należy lekceważyć nawet przy niższych temperaturach, gdy możemy nie odczuwać takiej potrzeby. Rozrzedzenie żelu jest konieczne dla zapewnienia lepszej wchłanialności węglowodanów. Saszetka żelu waży 37g i z powodzeniem mieści się w każdą kieszonkę, o ile takową posiadamy :) Każda sztuka dostarczy 24-28g węglowodanów. Będąc uzależnionym od kawy nie sądziłem by jakakolwiek dawka kofeiny pobudziła mnie na treningu i odżywiła zmęczone mięśnie. Cortado jednak sprawiło, że już po kilku minutach poczułem mega orzeźwienie i przypływ nowych mocy. Żele występują w pięciu wariantach smakowych, a dwa z nich wzbogacone są kofeiną.

  • Apple Strudel (szarlotka),
  • Cherry Bomb (wiśniowy),
  • Salted Caramel (solony czekoladowy karmel),
  • Lemon Zinger (cytrynowy z kofeiną 50mg),
  • Cafe Cortado (smak kawy, 100mg kofeiny).


3. PO TRENINGU – batony proteinowe












Z odczuwaniem głodu po treningu bywa bardzo różnie. Po intensywnej jednostce ostatnią rzeczą o jakiej myślę jest obiad. Mięśnie, które przed chwilą solidnie pracowały należy jednak odżywić i dostarczyć im nie tylko cukrów, ale i białek. Zwłaszcza z tym drugim składnikiem, gdy kończymy trening z dala od domu, miewamy problem. Czasu na powstrzymanie procesów katabolicznych mamy niewiele i w tej sytuacji dobrze mieć pod ręką produkt białkowy. Specjalnie dobrany skład batonów sprzyja ponadto przyspieszonej regeneracji. Zawierają one aż 13g wysokojakościowego białka serwatkowego i ponad 30g węglowodanów. Zanim wgryziemy się w nieziemsko pysznego batona upewnijmy się czy mamy czym go popić. Z linii produkcyjnej zjechały dwa wyraziste smaki tych białkowych batonów, oba czekoladowe z migdałami.

  • Daktylowy,
  • Bananowy.

Za wysoką jakością i pełną naturalnością produktów idzie niestety cena. To chyba jedyny minus rarytasów od Mule, jednak jest to inwestycja we własne nieocenione zdrowie. Bądźmy świadomi :)

2 komentarze:

  1. a gdzie można kupić?

    OdpowiedzUsuń
  2. Dystrybutorem na Polskę jest Sportango, ale również kilka sklepów biegowych ma Mule Bar w swoim asortymencie. Nie wiem skąd jesteś, pogoogluj sobie.

    OdpowiedzUsuń