piątek, 1 maja 2015

Bieg Tropami Śląskich Dinozaurów

Tak, to nie żart :) Zmierzając na majówkę w Jurę Krakowsko-Częstochowską nadrobiliśmy kawałek drogi i zahaczyliśmy o niewielką miejscowość Lisowice k/Lublińca.

google.maps
Właśnie tam w pierwszy dzień maja miała miejsce IV już edycja Biegu Tropami Śląskich Dinozaurów. W 2005 roku kolekcjoner minerałów Robert Borzęcki podczas swych wędrówek zajrzał do cegielni w Lisowicach. Znalazł tam coś, czego nie umiał zidentyfikować. Po rozmowie z paleontologiem zrozumiał jak wielkiego dokonał odkrycia. Kości należały do wielkiego drapieżnika teropoda (spokrewnionego z T.Rex) i datowane są na koniec triasu. Tym samym odnaleziono najstarszego tak zaawansowanego ewolucyjnie drapieżnika w Europie! Już  w następnym roku na terenie cegielni rozpoczęły się wykopaliska archeologiczne, a już niebawem otworzono Muzeum Paleontologiczne.

Trasa Biegu o długości 10km ma charakter przełajowy, składa się z dwóch jednakowych pętli o nawierzchni asfaltowej (40%), szutrowej (35%) i drogi polnej (25%). Niewątpliwą atrakcją jest dwukrotne przebieganie przez dawny piec wypałowy do produkcji cegły.
Z ciekawości spojrzałem na wyniki z poprzednich edycji i zwycięstwo, a już na pewno podium, było w moim zasięgu. Najgroźniejszymi rywalami powinni być: zwycięzca sprzed roku - Jakub Caban, który niedawno na atestowanej dyszce w Częstochowie nabiegał 35:27 oraz Mariusz Jaskulski, który 2 lata temu tu wygrał, a rok temu był drugi.
Poziom sportowy bieżącej edycji był jednak zdecydowanie wyższy :) Na mecie zameldowałem się na 2.miejscu za jakimś Marcinem Świercem, podobno niezłym góralem ;) Nasz aktualny Mistrz Polski zaczął ucieczkę już po 300 metrach, a ja cóż.. broniłem miejsca kolejnego. Przed 2km przegapiłem zbieg z cegielni na łąkę i tracąc kilka metrów spadłem o lokatę niżej. Strata na kolejnych 3km maksymalnie sięgała 30m, także kontrolowałem sytuację. Za 5km kolega z przodu miał postój na sznurówkę, ale dość szybko odrobił stratę. Okupił jednak ten zryw prawdopobnie kolką, bo na mecie na którą wpadł jednak na 4pozycji trzymał się z grymasem bólu za brzuch. Na 8km miałem ok 30m przewagi nad goniącą mnie dwójką, także musiałem lekko szarpnąć. Dwa ostatnie km absolutnie nie były już komfortowe, a pokonałem je w 3:26 i w 3:21. Przewaga Marcina nade mną wyniosła prawie 50 sekund. Z mojego czasu 35:44 na takiej trasie i po wczorajszych podbiegach jestem bardzo zadowolony. Miejsce trzecie na podium zajął chłopak z okolicznej miejscowości, a przybiegł tylko 16 sekund za mną.



Dekoracja z Marcinem była bardzo miłym przeżyciem i niewątpliwym zaszczytem.

Źródła:
1. archeowiesci.pl
2. lisowice.com/muzeum

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz