Jak zapowiadałem, tak zrobiłem. Zszedłem z objętości, wypocząłem, naładowałem akumulatory i wyczekiwałem niedzielnego mocnego krosowego startu w Pucharze Maratonu.
pn 7.03 - basen 500m (żabka) + sauna 25` (fińska 10` + podczerwień 15`)
wt 8.03 - 13km BC2 [3:50] śr 158bpm, końcowy 163/119; razem 19km
Zakres wykonałem w Parku na Zdrowiu. Początek tradycyjnie niemrawy, ale już 3ci kilometr był poniżej 3.50/km, a dwa złapałem nawet po 3.45/km. Wpadłem w taki rytm, że gdyby nie niedzielny puchar to skusiłbym się nawet na 20-kilka takich zakresowych kilometrów. Absolutny komfort oddechowy i mięśniowy - "dzień konia" :) Wolny od biegania poniedziałek, solidnie uzupełniony glikogen i kompensacja udanego mikrocyklu z końca zeszłego dnia dobrze mi zrobiły.
śr 9.03 - 19km rozbiegania [5:00] + sauna 40` (2x20` podczerwień)
Całe popołudnie spędziłem dziś aktywnie z kolegą Maćkiem. Zahaczyliśmy o zawsze magiczny Arturówek i po małej przerwie technicznej, wspólnie podjechaliśmy na saunowanie.
cz 10.03 - 6km [4:45] + 8x200 (36-37s); razem 11km
Źle mi się dzisiaj biegało, noga kompletnie nie podawała, byłem taki bez życia. Aby wyciągnąć choć minimalnie przyzwoite tempo na rozgrzewkowej szóstce naprawdę musiałem się spiąć. Dwusetki nieco mnie pobudziły, taki był cel dzisiejszego treningu. Absolutnie nie chciałem dziś szarpać, nie 3 dni przed bardzo ważnym dla mnie startem w Pucharze.
pt 11.03 - 10,5km rozbiegania [4:58]
Planowałem na dzisiaj wolne, jednak skusiłem się podjechać do Arturówka na rekonesans stanu trasy i oczyścić głowę przy okazji. Biegłem treningowo zgodnie z kierunkiem trasy Pucharu (czyli przeciwnie do czerwonej biegowej ścieżki). Pierwsze koło pokonałem najwolniej jak się dało i wyszło 5:06/km, na drugim lekko szarpnąłem do 4:50/km. Ot taka higieniczna dziesiątka.
Planowałem na dzisiaj wolne, jednak skusiłem się podjechać do Arturówka na rekonesans stanu trasy i oczyścić głowę przy okazji. Biegłem treningowo zgodnie z kierunkiem trasy Pucharu (czyli przeciwnie do czerwonej biegowej ścieżki). Pierwsze koło pokonałem najwolniej jak się dało i wyszło 5:06/km, na drugim lekko szarpnąłem do 4:50/km. Ot taka higieniczna dziesiątka.
sb 12.03 - rozruch 5km
Dziś już niezłe noszenie złapałem, na mocno zaciągniętym hamulcu łyknąłem 4km po 4.34/km i dorzuciłem do tego trzy swobodne rytmy.
Dziś już niezłe noszenie złapałem, na mocno zaciągniętym hamulcu łyknąłem 4km po 4.34/km i dorzuciłem do tego trzy swobodne rytmy.
nd 13.03 - Puchar Maratonu + sauna wieczorem (3x12` czerwona)
***
Razem: 95km
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz