poniedziałek, 2 lutego 2015

Tydzień 8/19: 26.01 - 01.02

pn 26.01 - Po niedzielnej labie i "wypoczynkowym" całym tygodniu byłem zwarty i gotowy do nowych wyzwań. Kolejny mikrocykl zacząłem podbiegami. Zanim jednak ruszyłem na swoją 200metrową górkę, poprzebierałem godzinę nogami po mieście, zahaczając również o piękny jak zawsze Arturówek.
13km OWB1 [4:32] + 15x210pg + 2,8km [5:16]
Podbiegi zacząłem ostrożnie od 45sekund, stopniowo się rozkręcałem, a ostatni poleciałem już zdecydowanie mocniej w 40sekund [3:10/km]. Odcinek 200metrowy przestaje być dla mnie wymagający, a nie widzę sensu w podkręcaniu prędkości. Na kolejną sesję siły biegowej podjadę na 400metrową górkę (już tam biegałem w grudniu). Można by co prawda dołożyć przed podbiegiem serię skipów, bądź wieloskoków, jednak mam niemiłe z nimi wspomnienia i staram się ich unikać. Razem przebiegłem 22,5km.

wt 27.01 - Przy padającym mokrym śniegu wyskoczyłem na 1,5 godziny rozbiegania. Odwiedziłem dawno nieobiegiwany Park Poniatowskiego, a wróciłem przez Zdrowie. 
18,4km rozbiegania [4:45]
I o ile część północną znam niemal na pamięć, to rzadko zapuszczam się w część południową - tą z Falą i dawnym miejskim stadionem przy Unii. Stanowczo muszę częściej tam kręcić.

śr 28.01 - Warunki na parkowej pętli nie sprzyjają obecnie szybszemu bieganiu, ale zdecydowanie nie chciało mi się podjeżdżać przez pół miasta na halę. Zakres na bieżni elektrycznej to już kompletne nieporozumienie. Pięć minut odczekałem na spóźniającego się kolegę i aby nie tracić rozgrzewki ruszyłem na pętlę. Szakal Andrzej pojawił się po 2,5km i dalej biegliśmy już razem. Trasa w 40% była zaśnieżona, ale w większości nawet tam były jakieś prześwity asfaltu. Szacunkowe "spowolnienie nawierzchniowe" wyniosło ok. 5s/km.
17km BC2 [4:00] śr 156bpm, końcowy 158
Wydolnościowo bajka, mięśniowo poezja - mógłbym tak biec i biec :) Samotnie pewnie bym podkręcił do tempa 3.55/km, ale jak to mawia Jacek Chmiel, lepiej ciut za wolno niż ciut za szybko. Razem z dobiegiem na Zdrowie wyszło 24,1km.

czw 29.01 - Ostatnio super mi się spało, co prawda budziłem się lekko przed czasem, ale zawsze solidnie ponad 7 godzin. I chyba za bardzo dałem odpocząć organizmowi, bo wczoraj wieczorem wierciłem się blisko 2 godziny. Nie sądzę by trening tak mnie pobudził, to było bardzo spokojne tempo.. A może to emocje związane z publikacją trasy kwietniowego maratonu? :) A będzie ona znacznie szybsza niż przed rokiem i zahaczy o część Łodzi, której kompletnie nie znam. Słynny już odcinek Maratońskiej z nawrotką pojawi się ponownie, ale tym razem na wcześniejszym etapie (24-29km). Niefajne jest tylko przebieganie w pobliżu mety dwukrotnie - na 31 i 38km.
Tyle dywagacji a treningowo dziś nic ciekawego
20,6km rozbiegania [4:30]
Noszenie po ładującym zakresie było niesamowite - więcej takich rozbiegań sobie życzę.

pt 30.01 - Urwałem się nieco z pracy, wrzuciłem graty i psa do auta, po drodze zgarnąłem małżonkę i zaczęliśmy akcję weekend :) Szybki obiad u rodziców, gdzie zostawiliśmy psa i ruszyliśmy do Gdańska. Niby na siłę mógłbym wyjść na małe co nieco pod wieczór, ale nie wypadało mi zaraz po przyjeździe do babci gdziekolwiek wychodzić.  A wolne od biegania wyszło mi pewnie na dobre, bo jutro czekał mnie niezły hardcore.

sb 31.01 - Po 3,5km z domu dobiegłem nad morze i promenadą ruszyłem z Brzeźna w stronę Gdyni. Końcowy odcinek przed molo w Orłowie przebiegał już plażą i zauważyłem, że w piachu mimowolnie przechodzę na bieg z pięty. Kawałek za molo nawróciłem i chcąc ominąć plażę wdrapałem się ścieżką rowerową na parkowy kompleks na Wzgórzu Maksymiliana. Zaraz za nim stromymi schodami w dół powróciłem na główną promenadę.
20km BC1 [4:35] + 5x1km WB2 p400m + 3,5km [4:39]
Pierwotnie planowałem kilka miksów włączeń w 2 i 3 zakresie, ale ze względu na śliską nawierzchnię i prozaiczny brak możliwości szybszego biegu poprzestałem na kilometrowych włączeniach jedynie do zakresu drugiego. Średni puls na dwudziestce wyszedł dość wysoki - 140bpm. Usprawiedliwieniem może być podłoże i kilka pagórków w okolicach nawrotki. Puls na kilometrówkach kształtował się w przedziale 157-160. Razem 30,15km

BILANS STYCZNIA - 538km (28dni)

ndz 01.02 - Napięty grafik zmusił mnie dzisiejsze rozbieganie wykonać rano jeszcze przed śniadaniem. Chciałem podbiec pod nowy stadion, ale dobiegając od zachodu nie ma możliwości dotarcia doń chodnikiem. Pokręciłem się po okolicy, a już na promenadzie nadmorskiej ruszyłem tym razem w stronę Nowego Portu, odbiłem się o siatkę przy falochronie i nawróciłem do domu.
15,4km rozbiegania [5:06]
W drodze powrotnej walczyłem z silnym mordewindem i skróciłem nieco dystans żeby się nie podcinać.

---
Razem: 131km (6dni)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz