niedziela, 25 stycznia 2015

Tydzień 7/19 - 19-25.01

pn 19.01 - Wiedząc, że jutro mam pierwszy wolny dzień biegowy od ponad miesiąca podświadomie pobiegłem dziś szybciej. Inna sprawa, że organizm mi na to pozwolił. Nie pamiętam kiedy dzień po zawodach na takim luzie mogłem biec 4.30/km, a tu weszła elegancko piętnastka z hakiem. Swoje zrobiło też pewnie małe obżarstwo i pełny bak glikogenu :) Średni puls wyniósł 138bpm, co przy tym tempie jest dla mnie niezłym wynikiem.

wt 20.01 - Dziś nogi już ciężkie, zawody swoje zrobiły a mocne wczorajsze rozbieganie pogłębiło sprawę.. ale to dobrze, bo miałem zaplanowany masaż :) Na ponad godzinę oddałem swoje nogi w ręce świetnej masażystki.

śr 21.01 - Miał być tydzień "biały", organizm miałem nieco przydusić, tak więc dzisiejszą zabawę biegową zaakcentowałem jedynie symbolicznie - ot tak żeby choć minimalnie nogi rozruszać. Początkowo wolno z pewną dozą ostrożności (różnie to bywa po masażu), a z czasem lekko przyspieszyłem i dyszka wyszła średnim tempem 4.50/km. Po bardzo delikatnym streczingu dynamicznym dołożyłem 5 rundek wokół stawu w moim parku pod blokiem, każde po 250m, na truchtanej przerwie ok 200 metrowej. Razem wybiegałem 13,4km.

czw 22.01 - Zaraz po pracy ubrałem pulsometr i wybiegłem na 1,5 godziny żwawego rozbiegania. Nogi elegancko już "puściły" to mogłem sobie nieco pofolgować. Wyszło 18,5km na średnim tempie 4.28/km i śr pulsie 134bpm. Zahaczyłem o Arturówek i aż żal było stamtąd zawracać - pusto, cicho i pięknie, ale nie chciałem przeginać dziś z kilometrami...

pt 23.01 - siłownia
10km [4:38]
gryf - 2 serie x 7 ćwiczeń x 30powt (ćw z podestem +10kg)
brzuch, grzbiet
2km [5:15]
sauna fińska 2x10`

sb 24.01 - 24,7km wybiegania po lesie (kros) śr 4.42/km, 137bpm
w domu "krio" w wiadrze do kolan z tackami lodu - 2+3`

ndz 25.01 - sauna 50` (czerwona 35` + fińska 15`), po obu wejściach był śnieżny orzeł przedni i tylni oraz nacieranie się białym puchem :) super sprawa!

Zaraz po saunie pojechaliśmy z żoną i psem na 1,5godzinny spacer do lasu - czy była to jedyna okazja tej zimy do białego spaceru po łódzkiej puszczy?

trasa "Szakala" wyścielona białą puchową kołdrą
Pod wieczór dołożyłem kwadrans ćwiczeń core-stability.

Razem: 84km
---
Tydzień zleciał bardzo szybko, niewiele było biegania ale tak w końcu planowałem. Rozwój formy trzeba było przystopować, przydusiłem co nieco organizm, solidnie wypoczęły też nogi. Jestem zwarty i gotowy do kolejnego cyklu treningowego - przede mną intensywne 3 tygodnie zakończone startem w Pucharze Maratonu na 21km po lesie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz