pn 3.11 - 12,8km w tym 3x100R
Na dzisiejsze rozbieganie ruszyłem z kolegą strażakiem. Azymut Zdrowie - to się nigdy nie przeje :) Szybki dobieg, półtorej pętelki po parku, powrót i wyszło 11km po 4.44/km - w sam raz na regeneracyjne rozbieganie po niedzielnym mocnym akcencie. Dla kolegi chyba ciut za szybko, ale nie protestował :) Złapaliśmy oddech, odrobiliśmy 10` porządnej sprawności, podpatrywałem jak do tego podchodzą klubowi średniodystansowcy - warto skonfrontować własne metody z tymi profesjonalnymi :) Następnie kolega marudząc na nierówności przeleciał te swoje 10 przebieżek, a ja po trzech delikatnie roztruchtałem, co by nie forsować się przed jutrzejszą szybkością.
wt 4.11 - 12,2km w tym 12x200 SZW (po ~33,6s)
Podjechaliśmy z żoną na Zdrowie, każde na swoje bieganie. Na rozgrzewce spotkałem dawno nie widzianego kolegę wojskowego, który po mału wraca do formy po kontuzji. Po przeszło 5km i ekspresowej sprawności (dziś nie miałem za wiele czasu) ruszyłem na swoje dwusetki. Planowo chciałem biegać po 36s, ale patrząc na stoper po 1, 2, 3 i kolejnej i nie czując przy tym absolutnie żadnego zmęczenia utrzymałem już tempo 33-34s na wszystkich 12tu odcinkach. Dopiero na ostatnich trzech czułem mięśnie w końcówce. Niesamowita kompensacja mi się dzisiaj trafiła, czyżby po niedzielnym BNP? Roztruchtanie wykonałem wraz z małżonką, będącą wyraźnie w endorfinowym amoku po swoim bieganku :)
śr 5.11 - 14,1km [4:41]
Ot takie rozbieganie bez historii. Dla urozmaicenia na Zdrowie, 3 pętle i do domu :) W parku natknąłem się na "bandę" DoZ na swoim 1wszym treningu przygotowującym do łódzkiego maratonu. Wciąż nie wiem, czy wybiorę Łódź, Orlen czy jeszcze coś innego... Mając pod nosem maraton odznaczony prestiżowym Silver Label IAAF głupio szukać czegoś dalej, ale tegoroczna kwietniowa trasa nie należała do szybkich i jeśli jej nie skorygują na przyszłą edycję to będę miał poważne rozterki w wyborze...
cze 6.11 - 16,7km w tym bieg zmienny na stadionie 4-2-1-2-1
Do dzisiejszego treningu zainspirował mnie Leonid Shvetsov (trener Szosta) i jego rosyjska szkoła. Po dobiegu na tartanowy stadion AZS, odbębnieniu sprawności i jednym żwawszym rytmie, zacząłem bieg ciągły złożony z 5 segmentów w trzech strefach treningowych. Wyszło tak:
4km WB1 [4:17] - 141bpm
2km WB2 [3:53] - 158bpm
1km WB3 [3:32] - 169bpm ...czyli jak dotąd typowe BNP, ale dalej redukcja jedynie do
2km WB2 [3:49] - 167bpm ... puls wysoki, ale nogi się odkwasiły już po 200m
1km WB3 [3:19] - 177bpm (max 181)
Ponownie jak przed tygodniem na 6x800 rozhulałem serducho do 181ud/m, jednak ten trening odebrałem za lżejszy bodziec. Ostatni kilometr biegło się wymagająco ale bardzo przyjemnie - chyba powinienem zacząć się niepokoić, bo podoba mi się coraz bardziej trening na tych prędkościach (mocno dalekich od moich maratońskich) :P
pt 7.11 - 8km [4:39]
Dziś znowu cierpiałem na niedoczas. Urwałem się z pracy pół godziny by zdążyć zrobić i tak skrócony trening. Ale chociaż dzięki temu odpuściłem Zdrowie i latałem po "swoim" parku za blokiem.
sb 8.11 - 15km, w tym 10x500 WT p300 + 2x200 SZW
Podjechałem na bieżnię na AZS. Po rozgrewce, niemiłej przygodzie z "obsługą" stadionu, sprawności i rytmie zacząłem 500metrowe odcinki w tempie okołostartowym do 10km [3:24/km] Po 3cim powtórzeniu przespałem wyznaczone 300m przerwy, tak więc poleciałem 400/400 odrobinę szybciej [3:15/km]. Przerwy wychodziły mi dość żwawe, ale w pełni wypoczynkowe [~4.40]. Na sam koniec dorzuciłem dwie żwawe 200ki po 35s. Niezły trening mi z tego wyszedł. Znowu coś nowego, przyjemny bodziec, ciekawe jak organizm to skompensuje do wtorkowego startu :) Teraz już tylko lekkie truchtanie i za 3 dni walka o nowe PB!
ndz -12km [4:59]
Tydzień bez treningu w lesie to tydzień stracony :) Pod arturówkowymi stawami spotkałem Andrzeja z KBA bardzo miło spędziliśmy aktywną godzinę. Jemu jednak mało i po naszym wspólnym bieganiu dołączył do swojej grupy na trening kolejny. Za tydzień Andrzej leci maraton 2 kontynentów przez cieśninę Bosfor. Chciałbym mieć tyle zdrowia i energii w jego wieku - wielki podziw.
Tydzień 91km
Dziś znowu cierpiałem na niedoczas. Urwałem się z pracy pół godziny by zdążyć zrobić i tak skrócony trening. Ale chociaż dzięki temu odpuściłem Zdrowie i latałem po "swoim" parku za blokiem.
sb 8.11 - 15km, w tym 10x500 WT p300 + 2x200 SZW
Podjechałem na bieżnię na AZS. Po rozgrewce, niemiłej przygodzie z "obsługą" stadionu, sprawności i rytmie zacząłem 500metrowe odcinki w tempie okołostartowym do 10km [3:24/km] Po 3cim powtórzeniu przespałem wyznaczone 300m przerwy, tak więc poleciałem 400/400 odrobinę szybciej [3:15/km]. Przerwy wychodziły mi dość żwawe, ale w pełni wypoczynkowe [~4.40]. Na sam koniec dorzuciłem dwie żwawe 200ki po 35s. Niezły trening mi z tego wyszedł. Znowu coś nowego, przyjemny bodziec, ciekawe jak organizm to skompensuje do wtorkowego startu :) Teraz już tylko lekkie truchtanie i za 3 dni walka o nowe PB!
ndz -12km [4:59]
Tydzień bez treningu w lesie to tydzień stracony :) Pod arturówkowymi stawami spotkałem Andrzeja z KBA bardzo miło spędziliśmy aktywną godzinę. Jemu jednak mało i po naszym wspólnym bieganiu dołączył do swojej grupy na trening kolejny. Za tydzień Andrzej leci maraton 2 kontynentów przez cieśninę Bosfor. Chciałbym mieć tyle zdrowia i energii w jego wieku - wielki podziw.
Tydzień 91km
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz