niedziela, 7 lutego 2016

Tydzień 14/24: 1-7.02

pn 1.02 - basen 750m + sauna 2x15`
Dziś wypadło mi wolne od biegania, pierwsze od 4 tygodni. W najbliższy weekend mam w planach 2 wymagające starty, tak więc konieczne jest nabranie świeżości. Takiego dubletu nie da się zrobić z pełnego treningu. Dla pobudzenia krążenia wybrałem się na basen i wszedłem też na 2 serie do sauny.

wt 2.02 - 9km OWB1 [4:43] 126bpm + 7x300pg (ok 63s); razem 16km
Tym razem przed siłą biegową truchtałem na zaciągniętym hamulcu. Dobrą smyczą na takie okazje jest pulsometr. Nie chciałem robić podbiegów na mocno zmęczonych nogach, ale jednocześnie musiałem solidniej je rozruszać, zwłaszcza po wczorajszej saunie. Ponownie zawitałem na wznoszący się odcinek DDR (drogi dla rowerów) na Zgierskiej, przekląłem wzmagający się deszcz i pod nieprzyjemny wiatr ruszyłem pod górę. Odcinki wychodziły w 62-64s w zależności od podmuchów wiatru; nie chciałem szarpać, tu musiała być rezerwa. Zbiegałem bardzo spokojnie w niecałe 100s. Końcowy puls lekko przekraczał 170bpm, ale miał chyba prawo :)

śr 3.02 - 12km BC2 [3:55] 157bpm
Kilka dni przed hardcorowym weekendem nie mogło być mowy o długim zakresie i musiałem się zadowolić kosmetyczną dwunastką :) Trening wykonałem z Szakalem Andrzejem, w towarzystwie zawsze raźniej.

czw 4.02 - 12km [4:39]
Noga początkowo się nie kręciła, ale gdy zaczął zacinać ostry drobny śnieżek to jakoś od razu przyjemniej się zrobiło. Pozapętlałem dziś w niewielkim Parku Ocalałych, gdzie dominują alejki ziemne - profilaktycznie wolałem nie przesadzać z twardymi nawierzchniami.

pt 5.02 - rozruch 5km, w tym 3x120R

sb 6.02 - Trail Kamieńsk 30km

ndz 7.02 - Puchar Maratonu Łódzkiego 21km
Nie był to przyjemny bieg, być nie mógł ... Łudziłem się, że delikatny masaż, dobre jedzonko, kąpiel w lodowatej wodzie i noc spędzona w opaskach kompresyjnych postawią mnie choć trochę na nogi. Tymczasem gdy już pokracznie wstałem z łóżka, tyłem zszedłem po schodach do auta, doczłapałem do biura zawodów po numer i zacząłem "biegową" rozgrzewkę, poważnie zacząłem rozważać wycofanie się z dzisiejszego startu. Jednak z minuty na minutę nogi zaczęły puszczać i nawet przez moment pomyślałem żeby potruchtać ... dłużej niż zazwyczaj, ale szybko sobie przypomniałem że już za kwadrans początek zawodów :) Trucht kończyłem nawet poniżej 5/km, dorzuciłem jedną krótką symboliczną bardzo spokojną przebieżkę, chwilę pomachałem kończynami górnymi i dolnymi i podszedłem z duszą na ramieniu na linię startu. O zwycięstwo wg moich kalkulacji mieli dziś walczyć Tomkowie Kunikowski i Owczarek, a ja z Michałem Stawskim który również wczoraj biegł w Kamieńsku, mieliśmy rywalizować ze sobą o cenne punkty pucharowe. Ruszyliśmy punktualnie o 10tej. Tomkowie zgodnie z oczekiwaniami prowadzili od samego początku i towarzyszył im Tobiasz Olszak oraz ... Michał, po którym absolutnie nie było widać wczorajszego startu. Ciężko mi było się rozpędzić, dopiero na zbiegu gdzieś po 600m lekko przyspieszyłem i zacząłem wymijać. Już po dwóch kilometrach byłem na 5.pozycji ze stratą ok 50m do liderującej czwórki. Nie pamiętam dokładnie kiedy, nawet na którym to było okrążeniu (1 czy 2) Michał na zakręcie dostrzegł że jestem już niedaleko za nimi, lekko zwolnił i poczekał na mnie. Doskonale zdawał sobie sprawę że dziś to musi ze mną rywalizować :) Moje próby zgubienia go rwanym tempem nie przynosiły rezultatu, a jedynie mnie podcinały, także odpuściłem i toczyliśmy się tak razem bark w bark. Na trzecim okrążeniu (z czterech) wchłonęliśmy lekko słabnącego Tobiasza. Nie było to równe tempo. Wszyscy we trzech miotaliśmy się jak płotki w sieci. Wreszcie na 16km Tobiasz wyraźnie przyspieszył, ja wyrównałem oddech i ruszyłem za nim. Nie wiem czy Michał podjął jeszcze walkę w tym momencie czy już odpuścił, ale na kolejnych zakrętach już go nie widziałem, a uciekającego "rywala" złapałem na 18km. Jeszcze przez kilometr biegliśmy razem, a nawet kolega próbował mnie zgubić na podbiegu, ale na 19.km to ja mocniej przycisnąłem pod górę i przyspieszając w końcówce (po wczorajszym Kamieńsku!) pewnie doleciałem do mety na trzeciej pozycji inkasując bardzo cenne punkty do klasyfikacji pucharowej. Bieg wygrał fenomenalny dzisiaj Tomek Owczarek, który już od 2. okrążenia powiększał przewagę nad swoim imiennikiem. Michał Stawski był dziś daleko, Kamieńsk musiał go bardzo dużo kosztować.

dystans 21km - czas 1:21:30 - tempo 3:52/km
kolejne pętle - 3:49, 3:51, 3:56, 3:53

Uwzględniając trzy najlepsze starty Tomka Owczarka i Michała Stawskiego oraz jedyne moje trzy starty (nie biegłem 1.etapu Pucharu na 5km) aktualna klasyfikacja wygląda tak:
1. Michał Stawski 230 (miejsca 2, 4, 1)
2. Tomek Owczarek 220 (3, 3, 1)
3. Maurycy Oleksiewicz 220 (2, 2 ,3)

Punktacja (taka jak w skokach narciarskich) 1m-100p, 2m-80, 3m-60, 4m-50 ... Do łącznej klasyfikacji brane będę cztery najlepsze starty.
Ostatni bieg Pucharu (ponad 26km) 13.marca - będzie bardzo ciekawie :)

***
Razem: 3 treningi + rozruch + 2 starty (105 km)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz