bieżnia 8km [4:40] + 6x200R [3:10]
gryf 30` - 2 serie wypadów, przeskoków, skipów, pajacyków itp
brzuch - poziomka 2x30, skośne (2x15 40kg L+P)
bieżnia 2km [5:15]
sauna 2x10`
wt 23.12 - 3x5km OWB2
Nie chciałem się dziś kopać z koniem w tym wietrzysku, więc znowu zawitałem na siłownię. Podczas dojazdu deszcz ustał, ale wiało wciąż konkretnie. Na okoliczność II zakresu ubrałem pasek do pulsu i ruszyłem.
3km OWB1 [4:40] - śr 126bpm, 2x150R
5km WB2 [4:00] - śr 139, p. WC :/
5km WB2 [3:56] - śr 145, p 2` trucht
5km WB2 [3:56] - śr 161, końcowy 165, spadek po 1min 128
500m wytruchtania
Obiad był co prawda 3 godziny wcześniej, ale jaglana z suszonymi pomidorami ze
szpinakiem i serem pleśniowym raczej się nie sprawdza przed szybszym
bieganiem. Poza jednak sensacjami trawiennymi słów kilka się należy o wydolności. Pierwsza piątka pod tym względem była śmiesznie łatwa i już nosiłem się z myślą gradientu 4.00-3.55-3.50, jednak całe szczęście nie skusiłem się na to... Biegacz na taśmie poci się jak świnia, a odwodniony organizm pozbawiony szans na uzupełnianie płynów (problemy żołądkowe) dość szybko się eksploatuje. Wniosek na przyszłość - nie ma sensu katować tak długich akcentów w siłowni jeśli mamy akurat problemy trawienne :) Końcówka trzeciej piątki była już wymagająca pod każdym względem. Z wielką ulgą zatrzymałem taśmę, uspokoiłem serducho i dokręciłem skromne 500m w truchcie.
śr 24.12 - 14,9km OWB1 [4:32]
czw 25.12 - 30,2km wybiegania [4:50] - śr 133bpm
Nie sądziłem że tak szybko skuszę się na trzydziestkę, nawet wychodząc tego dnia na trening nastawiałem się bardziej na 25, ale że biegło się bardzo przyjemnie to nieco przedłużyłem - tego mi było trzeba, muszę to częściej powtarzać :) Puls lekko podwyższony ale to za sprawą silnego wiatru.
Po treningu pomoczyłem nogi do kolan w wysokim wiadrze z dwoma tackami lodu 2x2`
Po treningu pomoczyłem nogi do kolan w wysokim wiadrze z dwoma tackami lodu 2x2`
pt 26.12- 16,3km w tym 5x200R
Dzień po tak długim wybieganiu dostałem fenomenalnego noszenia. Naładowany świątecznym glikogenem dziabnąłem 12km śr po 4:27/km, a byłoby szybciej gdyby nie ślizgawka na wiejskich drogach. Opaski pulsu nie zakładałem, ale intensywność była zbliżona do wczorajszej. Biegło się wyśmienicie. Dołożyłem 5 żwawszych rytmów po 39-40s - dużo szybciej by się nie dało bo noga odjeżdżała na lodzie.
sb 27.12 - podbiegi (siłownia)
Nie było szans polatać dziś pod górę gdziekolwiek na dworze, dlatego zawitałem na siłownię.
8km [4:48] + 10x300 [5%, 3:30] p300 + 2km [5:30]
ndz 28.12 - 20,4km kros OWB1 z włączeniem
19km [4:32] + 1km [3:30] + 0,4km wytruchtania
w domu core-stability 10`
Razem: 129,3 km