niedziela, 14 grudnia 2014

Tydzień 1: 8-14.grudnia

Czas zakasać rękawy i wziąć się poważnie do roboty. Zaczynam 6tygodniową fazą wstępną, gdzie położę nacisk na ogólne rozbieganie się, na siłę biegową, dynamikę i ostrożną budowę wytrzymałości. Nie nazwę tego okresu budową bazy tlenowej, bo byłoby to mocne nadużycie. Nie zresetowałem się swoim roztrenowaniem do zera. Po prostu - odpocząłem fizycznie i psychicznie, lekko cofnąłem się wydolnościowo i zapewne niewiele czasu mi potrzeba by wrócić na wysokie obroty, a tego na obecnym etapie nie chcę. Na to jest za wcześnie...

pn 8.12 - 16,1km rozbiegania [4:57], 126bpm
Aż zdziwiłem się, kiedy sprawdziłem że jednorazowo taki dystans pokonałem ostatnio 1,5 miesiąca temu na Półmaratonie Szakala :) Dziś bardzo spokojna tlenówka po miejskiej pętli.

wt 9.12 - siłownia
  • 6km bieżnia [4:50], puls końcowy 130bpm
  • 3 serie z gryfem i podestem do fitnessu (wstępowanie, pajacyk, skip C, podskoki w miejscu, wypady, przeskoki itp)
  • pomiędzy seriami 200m R na bieżni ~40s
  • brzuch: skośne, poziomka
  • 0,4km bieżnia [5:10] wystudzenie (brak czasu na dłużej)

śr 10.12 - 15,7km rozbiegania [4:50]
Pozapętlałem dziś na świeżo wyremontowanej oświetleniowo 2kilometrowej asfaltowej Alei Dreszera na łódzkim Zdrowiu. Składa się ona z dwóch równoległych alejek, a na jednym jej końcu jest nawet rondo :) Dużo przyjemniej biega mi się w ten sposób, niż na dotychczasowej ~2,65km pętli w połowie po sztywnej betonowej kostce na DDR. Póki nie ma mrozów, można nawet obrać wariant bardziej miękki i śmigać po ziemnej wydeptanej ścieżynie tuż przy alejce.

czw 11.12 - podbiegi
Sporo samozaparcia wymaga przebicie się przez korki na Rudę Pabianicką. Jednak możliwość pobiegania po krosowych Popiołach rekompensuje te trudności :) Na dzisiejsze brykanie umówiłem się z Szakalem Andrzejem. Ruszyliśmy nad Staw Stefańskiego, jednak po ciemku to nie był dobry wariant, bo dookoła są obecnie budowane nowe deptaki i chyba DDR i nawet czołówka rozświetlająca nam przedpole nie gwarantowała stabilności kroku. Po 1 pętli wróciliśmy na Popioły i dokręciliśmy do 6km, średnio po 4.53/km. Głównym punktem programu był aktywny kros realizowany na blisko 2-kilometrowej pętli. Składa się ona z asfaltowego 400m podbiegu, następnie jest 900m truchtania na pofałdowanym terenie asfaltowo-betonowo-leśnym, kolejny ostry ziemny podbieg 150m i 500m betonowego zbiegu na początek pętli. Czterysetki robiliśmy zdroworozsądkowo luźno i swobodnie i wyszły one w 1:34, 1:33, 1:32, a ostatnia już żwawiej w 1:24 i dopiero wtedy poczułem, że się przetarłem :) Razem z wystudzeniem GPS wyliczył 15,6km. Wracając do domu przejechałem jeszcze przez saunę, gdzie wskoczyłem na dwie krótkie 10minutowe serie.

pt 12.12 - 10` core stability, wolne od biegania

sb 13.12 - Otwarcie ścieżki biegowej w Wiączyniu k/Łodzi
Planowałem trening w II zakresie. Ścieżka jest poprowadzona na pętli leśnej o długości około 6,5km. Na miejsce dojechaliśmy dość późno, nie miałem za wiele czasu na rozgrzewkę. Stając w długich luźnych spodniach i bluzie na starcie wciąż nastawiałem się na spokojny trening. Jednak spiker w zespół z kolegą Jackiem sprowokowali mnie do mocniejszego startu :) Bo jeśli zostałem pominięty przy wymienianiu faworytów tej arcypoważnej rywalizacji na mistrzowskim poziomie :) ... to niewiele mi trzeba było by pokrzyżować niektórym plany. Zacząłem przyczajony z 2 rzędu, ale czołówka nie uciekła wcale do przodu. Udało mi się przecisnąć na wąskiej drodze gdzieś po 400m i złapałem kontakt z prowadzącą trójką. Do czwartego kilometra biegliśmy dość spokojnie średnio po 3.40/km. Mimo lekkiego tempa na nieco błotnistej trasie kolega Jacek zaczął odstawać, a my lekko przyspieszyliśmy. Ostatnie 2 km junior Grzesiek mocniej szarpnął, a ja wiedziałem że nie mam z nim najmniejszych szans (nie ta liga, chłopak lata 1:57/800 i 4:00/1500), tak więc skupiłem się na wypracowaniu bezpiecznej przewagi nad trzecim zawodnikiem - Krystianem z Tomaszowa Maz. Tempo 3.20-3.30/km było oczywiście już nieco wymagające, ale wystarczyło by nie dać się dogonić. Ukończyłem ten nieplanowany start ze średnim tempem 3.38/km. Razem z rozgrzewką i wytruchtaniem wyszło tego dnia 10,4km.
foto: Ewelina Trawczyńska
Po obiedzie podjechałem na saunę - 2x10 minut.

ndz 14.12 - 22,9km wybiegania
Wczesnym rankiem Szakal Tomek zgarnął mnie do auta i podjechaliśmy pod Brzeziny na małe leśno błotniste brykanie po Parku Krajobrazowym Wzniesień Łódzkich. Pogoda nie zachęcała, ale walory krajoznawcze trasy rekompensowały te uchybienia. Poza licznymi sarnami, serce mocniej nam zatrzepotało gdy swoim biegiem spłoszyliśmy stado kilkudziesięciu dzików. Lepsze stado niż locha z młodymi :) Tempo było dostosowane do możliwości Tomka, a ja nieco szarpnąłem już na ostatnim prostym 3km odcinku do auta. Średnie tempo wyniosło 5.24/km na pulsie 128bpm

Bilans tygodnia: 88km

W kolejnym tygodniu jeszcze nie chcę przekraczać stówy, ale wiem że zbliża się ten moment nieubłaganie, ku mojej uciesze oczywiście :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz