Pod koniec maja b.r. otrzymałem do testów pokaźną partię żeli energetycznych. Hojnym darczyńcą został sklep www.sportfuel.pl. Ukierunkowanie na sprzedaż wysyłkową pozwoliło osiągnąć ceny mocno konkurencyjne, a asortyment produktów jest bogaty i bardzo różnorodny. Poza kilkoma znanymi mi już wcześniej żelami, dostałem całkowicie nieznane mi próbki. Przez ostatnie tygodnie moim zadaniem było sprawdzenie ich działania w warunkach bojowych, a trening maratoński doskonale spełnia to kryterium.
- Vitargo - zamiennikiem "nieśmiertelnej" maltodekstryny zgodnie z opisem producenta są tu ponoć lepsze węglowodany złożone oraz skrobia jęczmienna Vitargo. Ich wyższość polega na szybszym wchłanianiu energii przez mięśnie. Kilka lat temu podczas szybszych treningów testowałem rozrzedzony napój na bazie Vitargo i nie miałem za miłych wspomnień. Zawartość skrobi jest tu dość problematyczna, bo nie każdy żołądek podczas obciążenia treningowego ją toleruje. Patrząc na skład żelu odnalazłem jeszcze kolejny mogący sprawiać komplikacje składnik - kofeinę. Dlatego dość sceptycznie sięgnąłem po ten żel. Moje obawy z końcem treningu całkowicie się zdewaluowały, nie miałem absolutnie żadnych problemów trawiennych, a zastrzyk energii i pobudzenie mięśni przez kofeinę było faktycznie wyczuwalne. Lekko kwaskowaty smak cytrynowy jest najlepszym z dostępnych (są jeszcze cola i pomarańcz) dla mojego wybrednego podniebienia, które nie wyczuło jednak jeszcze jednego istotnego składnika żelu - sodu. Nie każdemu połączenie cukrów z solą przypadłoby do gustu, a w przypadku Vitargo słonego smaku nie zakosztujemy.
- SIS Go - żel ma konsystencję izotoniczną, co oznacza że nie ma potrzeby go popijać wodą. Niestety smak (czarna porzeczka) nie przypadł mi do gustu, jak dla mnie jest strasznie cierpki i mocno "chemiczny" - aż kipi środkami konserwującymi i regulatorami kwasowości. Być może inne smaki będą bardziej zjadliwe i chętnie po nie jeszcze kiedyś sięgnę, bo ten brytyjski produkt ma naprawdę niezłą opinię wśród sportowców.
- Agisko - głównymi źródłami energii w sportach wytrzymałościowych są węgle i tłuszcze. Zdecydowana większość producentów skupia się na paliwie pozyskiwanym z cukrów bagatelizując rolę jaką pełnią te drugie związki. Jeśli przegapimy moment dostarczenia kolejnego żelu węglowodanowego, niechybnie wywołamy proces hipoglikemii. Żel Agisko dostarcza energii poprzez dwa szlaki metaboliczne - poza klasycznymi węglami, również przez kwasy tłuszczowe MCT. Ich powolne wchłanianie może być kluczowe, gdy paliwo ze źródła pierwszego już zostało "spalone". Do testu produktu podchodziłem z rezerwą. Jak to musi smakować jak zawiera w sobie tłuszcz? Czy mój żołądek to przyjmie? Smakuje rewelacyjnie, dolegliwości nie doświadczyłem, tylko wody ze sobą nie miałem, a popić to cudo jednak wypada.
- Nutrend - produkt doskonale mi znany, swoje pierwsze maratony biegłem uzbrojony w żele Carbo- i Endurosnack. Pierwszy przeznaczony jest do szybkiego uzupełniania energii, przeważają w jego składzie węgle proste nad złożonymi, a dodatkowo znajdziemy w nim osmoregulacyjną i antyoksydacyjną taurynę oraz inny z aminokwasów - glicynę. Endurosnack jest żelem, po spożyciu którego energia uwalniana jest stopniowo. Produkt wzbogacony jest BCAA i L-alaniną - są to aminokwasy chroniące mięśnie przed katabolizmem i obniżające ich zakwaszenie. Dodatkowym atutem jest dla mnie występowanie tych żeli w opakowaniach różnej pojemności, w tym w większych zakręcanych tubkach. Jest to praktyczne rozwiązanie, gdyż sam wydzielam sobie tyle żelu ile aktualnie potrzebuję, bądź ile przyswoi mój żołądek - nic się nie marnuje. Po 2 latach przerwy sięgnąłem przed kilkoma tygodniami po Nutrend i ponownie byłem bardzo zadowolony. Mimo średnio gęstej konsystencji osobiście nie mam potrzeby ich popijać, nawet przy wysokich temperaturach.
- Multipower - konsystencja żelu jest gęsta, skład typowy dla podobnych produktów energetycznych - mix maltodekstryny i fruktozy. Dodatkowo znajdziemy w nim skurczozapobiegawcze związki sodu i potasu, jednak w smaku absolutnie nie doszukamy się słonej nuty (jeśli to komuś przeszkadza). Multipower jest produktem bezinwazyjnym dla żołądka, działa jak należy, niczym specjalnym się nie wyróżnia - ale czy to źle?
- Isostar - to od niego 5lat temu zaczynałem swoją przygodę z dożywianiem podczas biegania. W smaku są genialne, duża poręczna zakręcana saszetka w zupełności wystarcza nawet na najdłuższe treningi. W skład produktu wchodzą małe kawałki owoców, co dla jednych może być wzbogaceniem smaku, dla mnie natomiast jest źródłem problematycznego błonnika. Niestety nie zostałem wielkim fanem Isostara. Żel świetnie się u mnie sprawdza na długich wycieczkach pieszych lub rowerowych, ale biegać po nim niestety nie mogę.
- Maxim - wśród kilku produktów ze stajni Maxim odnajdziemy jedną z większych zakręcanych saszetek na rynku. Wciśnięcie aż 100g żelu w często nieduże kieszonki naszych strojów sportowych może być problematyczne, ale jeśli nam się to uda to możemy być spokojni, że energii nie zabraknie nam na długo (aż 63g węglowodanów w 1 saszetce!). Warto nadmienić, że w Maximie stosunek węgli złożonych do prostych wynosi 2:1, co jest wyraźne zaznaczone na opakowaniu. Takie proporcje zgodnie z badaniami naukowymi Wallisa (2005r.) maksymalizują wykorzystanie energii w jednostce czasu. Wynika to z faktu że maltodekstryna i fruktoza wykorzystując inne drogi transportu w jelitach, mogą być absorbowane niezależnie od siebie, co pozwala na szybsze wchłanianie (aż do 90g/godzinę) i większą szybkość utleniania węglowodanów.
- Enervit - marka bardzo popularna i na ogół znana wśród wielu sportowców wytrzymałościowych. Niewielkie poręczne płaskie saszetki możemy upakować w kieszeni spodenek w naprawdę dużej ilości. W składzie zdecydowanie dominują cukry proste, moim zdaniem nieco za mało napakowano tam węglowodanów złożonych (zaledwie 12% maltodekstryny) i poniekąd determinuje to konieczność częstego sięgania po kolejną saszetkę - zabieg marketingowy? :) Dodatkowo w składzie odnajdziemy cenne aminokwasy BCAA, co niewątpliwie jest dużym plusem produktu. Ogólną ocenę obniża jednak wysoka cena jednostkowa. Żel ma konsystencję raczej gęstą, a smaki są wyraziste - wskazane jest popicie wodą po zażyciu.
- Inkospor - czarna szata graficzna z pewnością przykuwa uwagę. Niestety podobnie jak charakterystyczny chemiczny posmak. Skład produktu nie budzi żadnych zastrzeżeń, żel spełnił swą funkcję na jednym z moich długich wybiegań, ale smak w moje gusta nie trafił. Oczywiście nie jest to jego wadą, po prostu - nie ma chemii między nami.
- PowerBar - pierwszą rzeczą, na którą zwróciłem uwagę otwierając przesyłkę od SportFuel była torebka żelków energetycznych PowerBar. Nawet nie wiedziałem, że istnieją na rynku produkty tego typu. Ciężko było mi się powstrzymać przed otworzeniem tego opakowania, ale sam nie wiem czego oczekiwałem. W smaku, cóż - jak zwykłe żelki ze spożywczaka. Patrząc na skład są jednak zdecydowanie bardziej kaloryczne i dostarczają więcej węglowodanów. Producent nadmienił, że opakowanie jest na tyle praktyczne, że pozwala na ponowne zamknięcie. Naprawdę nie rozumiem po co zamykać pustą torebkę :) W ofercie są również oczywiście żele tradycyjne, zarówno w formie izotonicznej, jak i bardziej gęste wymagające popicia. W składzie odnajdziemy zwiększoną zawartość sodu, jednak w smaku jej nie wyczujemy.
- Xenofit - piliście kiedyś rozgazowaną ciepłą Fantę? Smak jest na tyle charakterystyczny że na długo zapada w pamięć. Właśnie ten smak poczułem gdy wlałem do ust saszetkę z izotonicznym Xenofit Gel Drinkiem. Poza klasycznymi węglami do żelu dodano ekstrakt z pobudzających i odżywiających mięśnie kofeiny i yerba-mate. W ofercie są również płaskie niewielkie mocno gęste żele (niemal o konsystencji pasty), które koniecznie należy popić wodą.
- MuleBar - bardzo ciekawy w pełni naturalny produkt, smaczny, dobrze przyswajalny i super działający. Właściwie jednym mankamentem jest wysoka cena. Obszerną recenzję wykonałem już jakiś czas temu i pozwolę sobie ją podlinkować - MuleBar
- Squeezy - na szczególną uwagę zasługuje zwłaszcza żel o smaku pomidorowym. Stanowi on bardzo ciekawą alternatywę dla wielu przesłodzonych żeli. Zawartość potasu i sodu poprawia gospodarkę elektrolitową i minimalizuje ryzyko powstawania skurczów podczas wysiłku. Smak ten bardzo mi podpasował, ale z wielką ochotą sięgnę po bogatszy asortyment od Squeezy. Uchylając rąbka tajemnicy zdradzę że w sierpniu możecie spodziewać się obszernej recenzji produktu.
- Sponser - niewielka zakręcana tubka, w którą producent starał się upchać jak najwięcej. Znajdziemy tam, oczywiście poza cukrami, taurynę, potas, sód i BCAA. Smak na kolana nie rzuca, ale funkcję swoją spełnił genialnie. Udanie zastąpił mi przekąskę przedtreningową i na dłuższym szybszym treningu nie doświadczyłem żadnych kryzysów energetycznych.
Za możliwość sprawdzenia opisanych produktów energetycznych dziękuję Sklepowi Sport Fuel.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz