piątek, 26 sierpnia 2016

Inov8 x2 Race, czyli jak przeleciałem rumuńską 18kę

Długo wahałem się między wyborem dystansu: 18 czy 45km ... Patrząc na rezultaty czasowe z zeszłych lat zdecydowałem się jednak na wariant krótszy. Na ten rok nie jestem gotowy na wielogodzinne boje w ekstremalnych warunkach, może kiedyś :)

od lewej: żona Beata, ja, Książę Maciej (on biegł 45!), Sówka i Duża Sowa
 Do Rumunii pojechaliśmy na dwa auta: osiem osób, szóstka Szakali, czworo z planami występu w górskim biegu po Fogaraszach. Trasa biegu w całości powyżej 2tys m npm, profil mocno wymagający (niemal brak płaskich odcinków), po drodze strome urwiska, łańcuchy na Strunga Dracului (Czarcim Żlebie), kumulacja na drugim co do wysokości szczycie kraju – Negoiu (2535m npm). Suma przewyższeń miała sięgnąć 1800m, jednak ze względu na wysokie ryzyko wystąpienia burzy trasę lekko zmodyfikowano i ze względów logistycznych po wbiegu na Negoiu powrót był tą samą drogą, co wg mojego Garmina dało „tylko” 1711m wzniosu.

Ruszyliśmy o 7rano, po kilkuset metrach asfaltu wzdłuż jeziora Balea (2050m npm) rozpoczęło się pierwsze podejście. Niby tylko 240m w górę, ale na odcinku niespełna kilometra :)

podejście na Șaua Capra; foto Andres Nuñez Alpresa
Przed biegiem zakładałem miejsce w czołowej dziesiątce z czasem 3:00-3:15 (rekord trasy 2:37), dlatego już od samego początku śledziłem swoją aktualną pozycję. Jeszcze przed pierwszą przełęczą nie dałem rady utrzymać siódmej lokaty, już wiedziałem że bieg ten jest naprawdę konkretnie obsadzony. Bez kijków trekkingowych łydki paliły żywym ogniem, strasznie żałowałem że nie wziąłem ich ze sobą... Zaraz za pierwszym punktem żywieniowym (3km) dogonił mnie Rumun Catalin. Na zbiegach nieznacznie mi uciekał, ja dochodziłem go na nielicznych "płaskich" odcinkach, a na podbiegach nawet wypracowywałem sobie nieznaczną przewagę. Tak tasowaliśmy się w odstępie 50m, do czasu aż kolejny raz zapędziłem się nad przepaść i wtedy uznałem, że jednak bezpieczniej będzie przemierzać tą trasę wspólnie. Przy jeziorze Caltun (6,5km) dostałem cynk od kolegi, że mamy ostatnią szansę na wodę, bo przez 6 kolejnych ciężkich kilometrów nie będzie nawet strumyczka. Podziękowałem, ale nie skorzystałem bo w plecaku miałem jeszcze swój zapas. Na Negoiu (półmetek) zameldowałem się na 9.miejscu w czasie 1:39 (planowo!)

Waleczna Szakalica Beti do biegu się nie zgłosiła, ale całą trasę przeszła i zmieściła się w limicie :)

Na zbiegu/zejściu ze szczytu wystarczył moment dekoncentracji, wybór złej "ścieżki" i Catalin uciekł mi 100m do przodu. Za nami zrobiła się już znaczna przerwa i chcąc jednak uzyskać zakładany czas przesunąłem lekko do przodu swoją niewidoczną granicę bezpiecznego zbiegania i po kwadransie dogoniłem kolegę.

pogoń za Catalinem Fratila; foto Adrian Crapciu

foto Adrian Crapciu

foto http://www.2x2race.com/


foto Beata Oleksiewicz
Na drugim bufecie (15km) duszkiem wypiłem 2 kubki izotoniku, zagryzłem bananem i powędrowaliśmy razem dalej. Przy podejściach łydek już właściwie nie czułem, jednak boki mięśni czworogłowych ud przeszywał mi tak tępy ból, że z trudem dotrzymywałem kroku Catalinowi. Nie było już szans dogonić nikogo z przodu, nasze miejsca też były niezagrożone, jednak obydwaj mocno napieraliśmy do przodu. Przed nami był ostatni zbieg z Șaua Capra i tym samym ostatnia szansa dla kolegi na zgubienie niedoświadczonego ulicznika z Łodzi. Mimo braku kijków i konkretnego wyczerpania poczułem jednak "syndrom stajni" i niczym cień uczepiłem się rywala aż do asfaltu przy Balea... Cały ten zbieg zastanawiałem się czy wypadać mi będzie po tych kilkunastu kilometrach wspólnego biegu wykorzystać swoje walory i uciec koledze na płaskim, czy może jednak powinniśmy wbiec na metę razem. Catalin odwalił kawał dobrej czarnej roboty, jednak jako Organizator Biegu zna tą trasę doskonale więc nie czułem oporów przed awansem o jedno oczko w klasyfikacji końcowej :)

meta; foto Catalin Grigoriu

lekko przetyrani; foto Catalin Grigoriu

... ale bardzo szczęśliwi; foto Catalin Grigoriu

Inov8 x2 Race (ukończyło 189 osób):
1. Mosoiu Cristian 2h44m
9. Oleksiewicz Maurycy 3h17m
75. Sowa Maciej 5h17m
123. (34K/60) Mikołajczyk-Sowa Monika 6h20m

Inov8 2x2 Race (ukończyło 113 osób):
1. Palici Viorel 6h47m
95. Rakowski Maciej 13h12m



5 komentarzy:

  1. Świetny bieg i świetna relacja, suma przewyższeń i tak jest potężna :) Przeczytałem niemal wszystkie relacje od startu bloga, wynik z Maniackiej Dziesiątki po roku biegania zwala z nóg, rewelacja. Świetne też relacje z maratonów, motywują do dalszych treningów. Jutro też będę na biegu Fabrykanta, ale celuję w troche słabszy wynik, ok. 41:45, ale po 4 miesiącach od startu biegania od zera to chyba i tak nieźle. Pozdrawiam i powodzenia jutro na trasie, oby upał nam nie przeszkodził. Mam nadzieję, że kiedyś zbliżę się do Pana wyników, szansa jest, bo ledwie ukończyłem 20 lat. Świetny blog, będę czytał kolejne wpisy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wśród biegaczy mówimy sobie po imieniu :) Dzięki za miłe słowa, trzymam kciuki za jutrzejszy występ - pozdrawiam

      Usuń
    2. Ok, zapamiętam, dziękuję również. Zapisałem się też na Półmaraton Szakala, to pewnie jeszcze ciekawszy bieg. Pozdrawiam, życzę życiówki jutro i 33 z przodu :)

      Usuń
  2. Ależ bieg, co za zdjęcia, jakie piękne te góry! Gratulacje pięknego wyniku i podziw za walkę, naprawdę szacun!! Pozdrawiam, Ewa (też łodzianka ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. dziękuję, odnalazłem ten komentarz po przeszło roku ale ważne że w ogóle odnalazłem - humor poprawiony :)

    OdpowiedzUsuń